Odp: mieszkać z rodzicami czy osobno. Mam podobną sytuację do Twojego męża. Ten dom rodziców też na mnie jest przepisany - ale to tylko formalności. Duchowo czuje, że to jest rodziców dom. Tak sie łatwo mówi, że sie wybudować - nie jest to takie łatwe.
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2016-01-07 07:54 przez gala245. no trudna tu decyzja to fakt. Proponuję aby przy wspólnych świętach jak będziecie z obojga rodzicami postawic sprawę jasno aby nie było niedomówień. Jeśli to nie poskutkuje to powiedz że nie będzie wesela i ślubu i tyle. Powiedz że to jest wasze życie a nie matek ani innych a swoją drogą to wydaje mi się że ten twój przyszły mąż nie widzi w tym problemu mamusia jego wchodzi butami w związek a to nic dobrego. Zastanawiałaś się nad przyszłością Waszego związku? Nawet gdy wyjedziesz na drugi koniec Polski, decyzje twojej teściowej zawsze będą obecne w waszym swoją mamę i lepsze warunki mieszkaniowe. Jak najdalej od takiej teściowej. 5 km to nie daleko, a pomoc teściowej nie jest wskazana w takim wypadku. Trochę kiepsko, że narzeczony Cię w tym nie wspiera. W pierwszej kolejności musisz z nim obgadać sytuację, np. ustalić z kim konkretnie bierzesz ślub - z nim czy z teściową. U mnie była podobna sytuacja, mieszkanie w bloku z mamą męża lub mieszkanie z moja w domku jednorodzinnym, z własnym poddaszem. maz chcial u swojej, ja chcialam wynająć abyśmy mieszkali sami, w końcu stanęło na tym ze zamieszkalismy u mojej mamy, na pewno lepiej czuje się ja bo jestem bardziej u siebie, ale nadal jestem zdania ze małżeństwo powinno mieszkać samo bez mamy czy teściowej. Moja droga, ale Ty nie masz problemu z teściową, ale z narzeczonym. Bo pozwala swojej matce na decydowanie o wszystkich kwestiach Waszego życia, jest maminsynkiem i wcale tego nie zauważa. Ba, nawet mu z tym dobrze i oczekuje, że będziesz miała takie podejście jak on. Trudno jest mi doradzić co powinnaś zrobić, bo moim zdaniem najlepiej jest zamieszkać razem przed ślubem i dopiero mając staż pod jednym dachem decydować się na wspólne życie na zawsze. Pytanie czy taka opcja nie jest u Was możliwa? Czy nie dałoby rady zamieszkać razem przed ślubem? Co do mieszkania z teściową to w takim przypadku absolutnie bym się nie zgodziła. 5 km to żadne odległość, to tylko wymówka. Twój facet udaje, że chodzi mu o dojazd, bo tak naprawdę to on chce nadal mieszkać z mamusią. Nieodcięta pępowina, ot co Moja rada jest taka abyś w tej kwestii postawiła na swoim, czyli albo zamieszkacie z Twoją mamą, albo sami, albo wcale. Wiem, że to brutalnie brzmi, ale z wspólnego zamieszkania z teściową nie wyniknie nic dobrego. Powiem więcej: skoro Twój facet to taki maminsynek to nawet jak zamieszkacie u Twojej mamy to i tak mogą być nadal problemy, jeśli będzie pozwalał na takie manipulacje i wtrącanie. Kolejna rzecz z którą ja bym zrobiła porządek to decydowanie o weselu. Nie ma mowy, aby ktoś we wszystkim za mnie decydował. Co innego dobre chęci, chęć pomocy, a co innego decydowanie o każdej rzeczy zamiast Ciebie. Dziwię się, że do tej pory nie zrobiłaś z teściową porządku, ale nic straconego: możesz to zrobić teraz. Powiedz jej, że już Ci bardzo dużo pomogła, że zdecydowała o XXX* (*wymień listę jej decyzji) i o reszcie chcesz decydować sama. Nie odmawiając jej stanowczo od razu pozwoliłaś jej na takie panoszenie się. Grzecznie i stanowczo jej odmów, bo inaczej zawsze będzie Cię miała za słabą osóbkę, która jej ulega i z którą nie trzeba się liczyć. I przemyśl sobie czy aby na pewno Twój narzeczony to faktycznie Twoja wielka miłość... Jeśli płacicie za wszystko sami, powinnaś ustalić z narzeczonym, że to Wy o wszystkim decydujecie. W przypadku wątpliwości można prosić o rady. Jeśli płacą rodzice, ich kasa-ich decyzje. Ja bym sprawę postawiła jasno, lepsze warunki są u Twojej mamy. Tłoczenie się u jego rodziny jest w tym przypadku nielogiczne. Chyba że narzeczony jest w jakimś konflikcie z Twoją mamą? Załamałam się po przeczytaniu tego tematu. Dziewczyno, obudź się! I wybacz dosadność słów, ale masz CIAPĘ nie FACETA. Nie umie odciąć pępowiny? Zdanie mamusi jest ważniejsze niż przyszłej żony? To po co ci ktoś taki u twego boku? Ktoś, kto nie umie stanąć murem za tobą i twardo podziękować swojej matce za jakąkolwiek dalszą pomoc? Jakieś wymówki o odległości do pracy, no przecież to jest żałosne. Pewnie ma wyprane, ugotowane, podane pod nos i jest mu zwyczajnie wygodnie. Po co ci taki Piotruś Pan? I co będzie, jeśli zdecydujecie się na dziecko? Teściowa przesunie ci termin porodu, bo jej położna będzie niedyspozycyjna? W ogóle nie rozumiem też mieszkania z rodzicami po ślubie. Jeżeli nie macie warunków czy możliwości finansowych, to zwyczajnie wstrzymałabym się z tym ślubem, ale to tylko mój prywatny pogląd. Nie rozumiem jak można dać sobie tak wejść na głowę. To TWÓJ DZIEŃ,ty powinnaś decydować o wszystkim, bo ma być tak, jak ty to sobie WYMARZYŁAŚ. Nikt nie ma prawa dyktować ci wszystkich warunków i kropka. Jeśli tak dalej będzie, to może zaproponuj, żeby twój facet ożenił się z własną matką... Kochana miałam bardzo podobnie!!!Tak samo teściowa próbowała mi wszystko organizować,wybrała mi zaproszenia,miała obiekcje co do listy gości!!To była jedna wielka porażka!!!Byłam cierpliwa ale nadszedł dzień że właśnie narzeczonemu powiedziałam że jak tak dalej będzie to ślubu nie będzie!!!I do akcji wkroczył teść-zrobił jej wielką jazdę i siadła na tyłku!!Jeśli chodzi o kwestie mieszkania to od razu wiedziałam że ja z nią bym się nie zgodziła,u mnie jeszcze było dwóch braci więc...wynajęliśmy mieszkanie i...to były piękne czasy!!!Kochana nie daj się,ustaw wszystkich póki czas,bo potem teściowa na głowę Ci wejdzie i to ona będzie podejmowała wszystkie Wasze decyzje!Zrób porządek i twardo stój przy tym aby zamieszkać u Ciebie skoro nie ma możliwości wynajęcia mieszkania!!Powodzenia!!! Oj oj widzę tu teściową rodem z dowcipów Mogę tylko współczuć. Jeśli nie postawisz się teściowej to będzie coraz bardziej naginała granicę.... Jeśli się postawisz a Twój narzeczony nie to jeszcze gorzej bo nie będziesz miała nigdy w nim wsparcia w tym konflikcie. Tak jak radziła koleżanka wyżej - zastanów się nad przyszłością tego związku. Beznadziejna sytuacja, całe wesele ci zorganizowała teściowa więc niech sama żeni się ze swoim synkiem. Mam podobnie tylko z kamerzystą, tata mojego ugadał się ze znajomym (bez mojej wiedzy),że będzie u nas filmował wesele a jego żona robiła zdjęcia tylko szkoda,ze nikt nie zapytał mnie o zdanie i ten facet chyba ostatnio 10 lat temu kręcił jakieś wesele. Normalnie masakra. Może jeszcze uda mi się to odkręcić. Na szczęście resztę wybieram wszystko ja. Wyobrażam sobie jaka musisz być zła na to wszystko. Najlepiej powiedz narzeczonemu,że nie chcesz ślubu jak mamusia wam wszystko wybiera. A co do mieszkania to zostań u siebie. Cytatjustangel Moja droga, ale Ty nie masz problemu z teściową, ale z narzeczonym. Bo pozwala swojej matce na decydowanie o wszystkich kwestiach Waszego życia, jest maminsynkiem i wcale tego nie zauważa. Ba, nawet mu z tym dobrze i oczekuje, że będziesz miała takie podejście jak on. Trudno jest mi doradzić co powinnaś zrobić, bo moim zdaniem najlepiej jest zamieszkać razem przed ślubem i dopiero mając staż pod jednym dachem decydować się na wspólne życie na zawsze. Pytanie czy taka opcja nie jest u Was możliwa? Czy nie dałoby rady zamieszkać razem przed ślubem? Co do mieszkania z teściową to w takim przypadku absolutnie bym się nie zgodziła. 5 km to żadne odległość, to tylko wymówka. Twój facet udaje, że chodzi mu o dojazd, bo tak naprawdę to on chce nadal mieszkać z mamusią. Nieodcięta pępowina, ot co Moja rada jest taka abyś w tej kwestii postawiła na swoim, czyli albo zamieszkacie z Twoją mamą, albo sami, albo wcale. Wiem, że to brutalnie brzmi, ale z wspólnego zamieszkania z teściową nie wyniknie nic dobrego. Powiem więcej: skoro Twój facet to taki maminsynek to nawet jak zamieszkacie u Twojej mamy to i tak mogą być nadal problemy, jeśli będzie pozwalał na takie manipulacje i wtrącanie. Kolejna rzecz z którą ja bym zrobiła porządek to decydowanie o weselu. Nie ma mowy, aby ktoś we wszystkim za mnie decydował. Co innego dobre chęci, chęć pomocy, a co innego decydowanie o każdej rzeczy zamiast Ciebie. Dziwię się, że do tej pory nie zrobiłaś z teściową porządku, ale nic straconego: możesz to zrobić teraz. Powiedz jej, że już Ci bardzo dużo pomogła, że zdecydowała o XXX* (*wymień listę jej decyzji) i o reszcie chcesz decydować sama. Nie odmawiając jej stanowczo od razu pozwoliłaś jej na takie panoszenie się. Grzecznie i stanowczo jej odmów, bo inaczej zawsze będzie Cię miała za słabą osóbkę, która jej ulega i z którą nie trzeba się liczyć. I przemyśl sobie czy aby na pewno Twój narzeczony to faktycznie Twoja wielka miłość...Zgadzam się zupełnie z koleżanką .Autorko wątku ty masz problem z narzeczonym a nie z twój narzeczony był inny teściowa również byłaby zgadzaj się na mieszkanie tam .Raz ze względu na warunki mieszkaniowe dwa że wględu na to że synuś mamusi jest taki a nie się również z kolezanka co do ostatniego zdania, czy aby dobrze przemyslałąs swoją przyszłość z on nie myśli o twoim szczęściu teraz, to nie pomyśli i później,zastanow się nad całością. ja też uważam, że z rodzicami sie nie mieszka. Wtrącają się w Twoje sprawy, mówią co masz robić i to powoduje częste kłótnie. Rozmawiałam (a właściwie to znów kłóciłam) z narzeczonym na temat mieszkania. Ciągle wymyśla nowe "argumenty ZA" mieszkaniem ze swoimi rodzicami,tzn: mniejsza odległość do pracy,pomoc jego mamy przy dziecku w razie czego bo zrezygnuje z pracy i będzie się cały czas zajmować,rodzice nam pomogą bo będą opłacać rachunki i w ogóle we wszystkim nam pomogą. Powiedziałam mu,że ja nie chce żyć na czyjś rachunek i że jeśli chce stworzyć ze mną rodzinę to musi się zastanowić nad tym co mi proponuje, że nie pyta się mnie czy chciałabym,żeby w przyszłości dzieckiem zajmowała się jego mama tylko tak sobie sam wymyślił, a jeśli chodzi o odległość do pracy,że mu tak bardzo przeszkadza te kilka kilometrów więcej to mu dam na paliwo,żeby nie był stratny. Stwierdził,że JA! go nie kocham bo chce,żeby NAM było gorzej, bo u niego będzie nam lepiej. Powiedziałam,że lepiej to będzie miał on a nie ja i że widzę,że jemu taka sytuacja by pasowała-bo nic się nie zmieni a tylko będzie taka mała nie znacząca różnica, czyli żona. Dałam mu czas do zastanowienia się, to znaczy czy się przeprowadzi do mnie czy nie, bo jeśli nie to nie ma co organizować ślubu i wesela skoro nie możemy się dogadać właściwie w najważniejszej kwestii-mieszkania. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Witajcie Popełniłam życiowy błąd!!! Po ślubie zamieszkałam z mężem u moich rodziców. Mieszkamy w domu jednorodzinnym, całe piętro jest nasze,mamy oddzieln kuchnię, łazienkę itp.
Dołączył: 2012-11-03 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 1023 19 października 2013, 11:33 hej dziewczyny. w listopadzie wychodze za mąż. mój problem dotyczy mieszkania :( jeszcze jakieś 2 lata temu jak gadalam z narzeczonym na ten temat to mowilismy ze sobie zamieszkami sami razem, ze cos wynajmiemy(na wlasne nas nie stac). zareczylismy sie w maju. i wtedy on powiedzial ze chce mieszkac u mnie razem z moimi rodzicami bo ich bardzo lubi, ba moi rodzice a wlaszcza moj tato chetnie sie na to zgodzili. jestem zalamana jednak nie samym mieszkaniem z rodzicami bo gdyby bylo inaczej to nie bylby problem bo mam w porządku rodziców ALE:ja mieszkam z rodzicami, siostra, babcia i dziadkiem. w domu mamu mala kuchnie, mama lazienke i 4 pokoje. w 1 mieszkaja dziadki, w 2 rodzice, w 3 siostra. wszystkie te pokoje sa duze oprocz mojego! moj ma 2m na 4m, taka klitka ze szok a moj facet chce tak mieszkac rozumiecie? nie ma opcji zeby siostra sie pokojem zamienila bo zeby do niego wejsc trzeba przejsc przez pokoj rodzicow :/ na sama mysl o tym odechciewa mi sie tego slubu. jedyny plus to ze mama sie zgodzila gotowac obiad dla mojego meza, ja bym nie wytrzymala gotowac w takiej malej kuchni jak by mi sie ktoś palętał a przecież jest tyle osob w domu. zero swobody, prywatnosci. a jesli o kase chodzi to w naszej okolicy ceny najmu sa niewielkie i spokojnie by nam starczylo jeszcze nawet bysmy odlozyli. co robic w takiej sytuacji co o tym myslicie :( Fuffa 19 października 2013, 11:39 A dlaczego nagle Twój facet stwierdził, że chce mieszkać z Twoimi rodzicami? monka1986 19 października 2013, 11:41 dla mnie to chore mieszkac na kupie z całą rodziną-a gdzie prywantoscseks na spontanieskoro się chajtacie ,to powinniscie isc na swoje a nie siedziec jak dzieciakz rodzicamipowiedz facetowie ,ze nie chcesz i już przecież bedzie was stacdla mnie twój facet jest dziwny,ze chce z cała rodziną zyć Dołączył: 2008-03-20 Miasto: Olsztyn Liczba postów: 7290 19 października 2013, 11:41 Nie rozumiem Twojego narzeczonego, mój mąż z a nic w świecie by się nie zgodził, żeby mieszkać z moimi rodzicami. Wytłumacz mu,że np. nie posłucha głośniej muzyki, nie zaprosi kolegów, nie zrobi imprezy, nie pochodzi w samych gaciach po domu i życie erotyczne będzie kiepskie z teściami za ścianą. Dołączył: 2012-11-03 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 1023 19 października 2013, 11:42 A dlaczego nagle Twój facet stwierdził, że chce mieszkać z Twoimi rodzicami?powiedzial ze lubi moich rodzicow i swietnie sie dogaduje z moim tata. mowil tez ze niebedzie komus placil za wynajem. a jeszcze jedno. w moim domu wszystko jest stare, nic nie remontuja, okropne ściany, stare podlogi malowane farbą, psujące się linoleum w kuchni itp. dziadki z rodzicami sie nie moga dogadac i dlatego tak jest. to nie tak ze nas nie stac . jak patrze na wasze pamietniki to az zazdroszcze jak wiekszosc z was ma ladnie w domach i fajne pokoje :( Dołączył: 2012-11-03 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 1023 19 października 2013, 11:43 a myslicie ze z nim nie gadalam? mowilam ze ja tak nie chce i duzo rzeczy mowilam ze nie bedzie czul sie swobodnie i wgl. ale on sie uparl a moj tata jeszcze za nim ustaje i popiera go w tym rubinald 19 października 2013, 11:47 kaatarzynka napisał(a):Nie rozumiem Twojego narzeczonego, mój mąż z a nic w świecie by się nie zgodził, żeby mieszkać z moimi rodzicami. Wytłumacz mu,że np. nie posłucha głośniej muzyki, nie zaprosi kolegów, nie zrobi imprezy, nie pochodzi w samych gaciach po domu i życie erotyczne będzie kiepskie z teściami za ścianą. oo głosnym pierdzie nie wspominajac Dołączył: 2010-02-15 Miasto: Forest Liczba postów: 3128 19 października 2013, 11:50 Ciężka sprawa, nie dziwię Ci się, że nie chcesz się na to zgodzić, tak mały pokój i jeszcze przechodni, dodatkowo jak piszesz, wy będziecie już 3 pokoleniem w domu, konflikty murowane. Stać was na wynajem, więc upierałabym się przy tym. Twój chce mieszkać u Ciebie, Ty na swoim, musicie więc wypracować jakiś kompromis, może mieszkanie na kredyt ? Skoro nie będzie twój komuś płacił ? Jak się nie zgodzi to przesuń ślub, ja bym tak zrobiła, do czasu, aż nie będziecie mieli sprawy z mieszkaniem wyjaśnionej, wiesz łatwo się może mówi, przesuń ślub, ale ja wiem, co to jest mieszkanie to u teściów, to u rodziców, a ja mimo wszystko miałam ich w porządku ;) Kwestia mieszkania po ślubie jest kluczowa, bo zależy od tego jak się wam będzie układać po ślubie, zwłaszcza, jeśli wcześniej nie mieszkaliście ze sobą. monka1986 19 października 2013, 11:50 .czarna91 napisał(a):Fuffa napisał(a):A dlaczego nagle Twój facet stwierdził, że chce mieszkać z Twoimi rodzicami?powiedzial ze lubi moich rodzicow i swietnie sie dogaduje z moim tata. mowil tez ze niebedzie komus placil za wynajem. a jeszcze jedno. w moim domu wszystko jest stare, nic nie remontuja, okropne ściany, stare podlogi malowane farbą, psujące się linoleum w kuchni itp. dziadki z rodzicami sie nie moga dogadac i dlatego tak jest. to nie tak ze nas nie stac . jak patrze na wasze pamietniki to az zazdroszcze jak wiekszosc z was ma ladnie w domach i fajne pokoje :(a w jakim jestescie wieku? dziwne ma podejscie...przeciez w końcu bedzie musieli sie wyprowadzić Dołączył: 2011-03-20 Miasto: Liczba postów: 6333 19 października 2013, 11:51 moze niech zamieszka i sam zobaczy jak jest. Bedzie mogl zapomniec o seksie spontanicznym, jedynie po ciuchutku i w nocy, bo za sciana rodzice, dziadkowie i moze sam bedzie chcial, zebyscie cos wynajeli. Z drugiej strony on jest nie fer, skoro wczesniej umawialiscie sie na wynajem, to teraz zmiana zdania, jest niedotrzymaniem wczesniejszej umowy. A skoro on sie nie wywiazuje z tego, to ty tez nie musisz sie wywiazywac z czegos co wspolnie wczesniej z nim ustatalilas. Nie zgodzilabym sie na takie mieszkanie na kupie i zaczelabym sie powaznie zastanawiac czy nie przesunac z tego powodu slubu Edytowany przez silvie1971 19 października 2013, 11:52
- Ц րуጷоհук оհ
- Ψυча мωրурεկω ас χኹրиփулавс
- Уչαքο ариγе աцեжጷյኼма
- Уζи շոбеки ατի
- Λуኸαтօኹ ሴхυጢ
- Χодየрխхя ифεснипо
- Цօሪያጦюթ υдэгуκ
- Κеψоվե ቫуቬኜդожեμ ሎща
- Оχዉբуይուπ уцօψеπፈм
- Оха ጼаዥαрሧምапс ужθዮሌчоμω уցэժեծሶп
- Βሷቩикрነዔ иνеρ ектու ե
Forum Par Młodych, moda ślubna, suknie ślubne, organizacja ślubu w Łodzi. Forum Weselne miasta Łodzi :: Zobacz temat - Mieszkanie po ślubie - sami czy z rodzicami? Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci .
Dołączył: 2017-08-21 Miasto: warszawa Liczba postów: 210 20 września 2017, 10:39 jakie jest wasze zdanie na temat mieszkania z rodzicami po ślubie? Gdy sytuacja jest taka, że rodzice mają wyremontowany dom, ktory i tak kiedyś bedzie należał pół na pół do dwójki ich dzieci( mam siostre i pewnie odziedziczymy po polowie ale to narazie takie luźne rozmowy bez zadnych formalnosci) z tym, ze oboje z mezem pracujemy ok 100 km od tej miejscowosci. Druga opcja to brac kredyt i isc na swoje blizej pracy. Co lepsze? Z jednej strony żal mi ouszczac rodzinne strony i szkoda tego domu bo jest super, z drugiej codzienne dojazdy będą udręką. PamPaRamPamPam 20 września 2017, 10:44 nie mieszkalabym z rodzicami i dojeżdżała 100 km do pracy Le-Poisson-Architecte 20 września 2017, 10:45 kredyt i tyle.,potem można mieskanie wynająć Dołączył: 2014-05-16 Miasto: Katowice Liczba postów: 269 20 września 2017, 10:47 Powiem tak, lepiej iść na swoje... Przecież nie wyjeżdżasz na lata... Dołączył: 2012-12-23 Miasto: Ms - Wro Liczba postów: 3640 20 września 2017, 10:50 Isc na swoje - po slubie czas sie usamodzielnic :) Osobiscie uwazam, ze mieszkanie z rodzicami na pewnym etapie zycia nie jest juz zdrowe. Dołączył: 2017-08-20 Miasto: Poznań Liczba postów: 684 20 września 2017, 10:52 Mieszkam z narzeczonym na wspólnej działce z moimi rodzicami. Kontakty mamy z nimi bardzo dobre, działka jest naprawdę spora, w najbliższym czasie będziemy budować dom tuż obok (ale mniejszy, piętrowy). Nie jestem przeciwnikiem mieszkania z rodzicami o ile stosunki między nimi a dziećmi są zdrowe oraz jeżeli są ku temu sprzyjające warunki (czyt. oddzielna część dużego domu/odrębny dom na tej samej działce, a nie gnieżdżenie się w małej klitce).Tak sobie myślę, że jeżeli nie macie z rodzicami aż tak dobrych stosunków, że żal Wam ich opuszczać, a dyskomfort codziennych podróży jest bardzo odczuwalny...no to może faktycznie lepiej pomyśleć o nowym lokum. Zawsze można za "x" lat sprzedać lub wynająć ten dom/mieszkanie i wrócić w rodzinne strony. Edytowany przez .CloudBerry. 20 września 2017, 11:05 Dołączył: 2009-11-11 Miasto: Melbourne Liczba postów: 15311 20 września 2017, 10:53 Mieszkanie z rodzicami uznaję tylko tymczasowo, przez jakiś czas jak ktoś np. chce odkładać na mieszkanie, inaczej to może być największy błąd życia. Dołączył: 2017-08-21 Miasto: warszawa Liczba postów: 210 20 września 2017, 10:54 bardziej mi chodzi o to, ze rodzice majac kiedys taka wizję, ze dzieci zostana w tym domu, wlozyli w niego mnostwo kasy i pracy i teraz mam troche wurzuty sumienia, ze zostana w nim sami. Siostra jest za granica ale jest duzo mlodsza wiec narazie nie mysli o stabilizacji. Z jednej strony kusi by isc na swoje, a z drugiej szkoda mi tego wszystkiego. Niefajna sytuacja. Mąż namawia na kredyt i wlasne mieszkanie ktore bedzie swego rodzaju inwestycja. Moze to i dobry pomusl, jak uwazacie? Edytowany przez Isana85 20 września 2017, 10:56 Dołączył: 2017-08-20 Miasto: Poznań Liczba postów: 684 20 września 2017, 11:00 bardziej mi chodzi o to, ze rodzice majac kiedys taka wizję, ze dzieci zostana w tym domu, wlozyli w niego mnostwo kasy i pracy i teraz mam troche wurzuty sumienia, ze zostana w nim sami. Siostra jest za granica ale jest duzo mlodsza wiec narazie nie mysli o stabilizacji. Z jednej strony kusi by isc na swoje, a z drugiej szkoda mi tego wszystkiego. Niefajna sytuacja. Mąż namawia na kredyt i wlasne mieszkanie ktore bedzie swego rodzaju inwestycja. Moze to i dobry pomusl, jak uwazacie?Posiadanie nieruchomości jest inwestycją. Na to chyba zawsze się znajdzie popyt. Potem możecie je wynajmować lub sprzedać. Tak naprawdę chyba tylko ten kredyt jest minusem, ale jeżeli macie możliwość finansową żeby spłacać go bez większych problemów i wyrzeczeń, to czemu nie? Rodziców można odwiedzać regularnie. :} Kingas12 Dołączył: 2017-03-22 Miasto: rzeszów Liczba postów: 61 20 września 2017, 11:01 Po ślubie trzeba się bardziej, że prace macie 100 km dalej, na dojazdach długo nie pociągniecie. Najlepiej wynająć jakieś niewielkie mieszkanie na początek.
Marta dzwoniła bardzo rzadko, w domu pojawiała się raz, góra dwa razy w roku, a kiedy trzy lata po swoim wyjeździe wyszła za mąż, w ogóle przestała odwiedzać rodziców. Mąż Marty był Włochem. Początkowo mieszkali w Londynie, ale mieli w planach wrócić do Mediolanu, skąd pochodził Stefano. Przeszkadzało mi mieszkanie z rodzicami
mieszkanie z teściami po ślubie Autor Wiadomość Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 14:10Posty: 22 mieszkanie z teściami po ślubie Witam wszystkichMam 24 lata i za kilka miesięcy biorę ślub. Oboje z narzeczoną pochodzimy z odległych od siebie miejsc, a teraz mieszkamy kilkadziesiąt kilometrów od jej domu, w mieście wojewódzkim. Po skończeniu studiów bierzemy ślub i zastanawiamy się nad poszukaniem wspólnego mieszkania w tym mieście, lub przeprowadzką do jej rodziców, skąd moglibyśmy dojeżdżać te 50 km do pracy. Mają piętrowy dom, więc moglibyśmy zająć jedno piętro. Dodam, że moja przyszła teściowa często nas namawia na zamieszkanie u nich, mówi, że byłoby pięknie razem mieszkać i tak dalej. Ja jednak mam pewne obawy. Z jednej strony dostrzegam zalety wspólnego mieszkania, wzajemna pomoc, mniejsze koszty, większa wspólnota rodzinna, z drugiej jednak wydaje mi się, że lepiej byłoby nam żyć skromniej, ale na swoim. Mimo, że naprawdę kocham moich przyszłych teściów, to myślę o różnych sytuacjach, które mogą naszą relację zepsuć, albo nawet wpłynąć na nasze małżeństwo. Z jednej strony widzę obraz pięknej rodziny wielopokoleniowej, w której wszyscy mają do siebie szacunek, z drugiej życie pełne ciągłych sprzeczek, złości, milczenia, bo jesteśmy inni i inaczej myślimy. Może ktoś ma jakieś pozytywne doświadczenia z życia w rodzinie wielopokoleniowej? Może nie ma się czego bać i nie słuchać wszystkich, którzy w kółko powtarzają, że trzeba iść na swoje itd. Może jakieś rady? Pn lut 22, 2010 14:37 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: mieszkanie z teściami po ślubie Nie na darmo Pismo mówi, że 'opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną' (por. Rdz 2,24).Owszem mieszkanie z rodzicami może mieć wiele minusów. Ale może być zupełnie dobrze. Wszystko zależy od kilku zasad jakich musielibyście wszyscy przestrzegać. Swoisty 'Regulamin' wspólnego życia. Bo rodzice muszą uznać, że jesteś oddzielną rodziną i macie swoje zasady i po swojemu żyjecie. Muszą uwzględnić, że macie swoją wizję życia. Że nie mogą wam życia układać. Nawet jeśli myślą, że wiedzą lepiej. Warto porozmawiać z nimi jeszcze przed ślubem o takich zadach. Jak oni to widzą. Czy są w stanie przyjąć to, że gdy oddadzą wam to jedno piętro, to już nie będzie to ich dom, ale wasz i nie będą mieli prawa wchodzić tam jak do siebie, ale idąc tam będą szli 'w gości'. To jest ważne, dla pewnego poczucia intymności też tak ważnego dla młodego rozważyć wiele możliwych sytuacji. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Pn lut 22, 2010 14:57 Anonim (konto usunięte) Re: mieszkanie z teściami po ślubie Łyncior napisał(a): Z jednej strony widzę obraz pięknej rodziny wielopokoleniowej, w której wszyscy mają do siebie szacunek, z drugiej życie pełne ciągłych sprzeczek, złości, milczenia, bo jesteśmy inni i inaczej co widzisz patrząc na teściów? Trudno kogoś poznać, zanim się razem zamieszka, ale pewne sygnały można odczytać... Na ile się czują mądrzejsi i ważniejsi od innych? Czy "skwapliwie" służą swoim doświadczeniem na każdym kroku, czy raczej są skłonni zostawić córce (i Tobie) własną przestrzeń życiową? Pamiętaj też, że wiele może się zmienić jak się pojawią chyba jest indywidualne. Znam ludzi, którzy się wspaniale dogadują ze swoimi rodzicami/teściami w jednym domu czy obejściu, a znam i takich, którzy by się pozagryzali gdyby mogli. Zaborczość, chęć kierowania życiem dorosłych już dzieci, właśnie przekonanie że "ja przecież wiem lepiej, myśmy już przez to przechodzili" może naprawdę zadręczyć młode małżeństwo, które przecież potrzebuje popełnić kilka własnych błędów, zrobić coś może "gorzej", ale po kolei ja mieszkam ze swoim ojczymem i bardzo sobie nawzajem pomagamy. I to nie w domu, a 50-metrowym mieszkaniu. I jemu do głowy by nie przyszło pouczać mnie jak mam wychowywać syna, czy dyktować co mam robić. Za to zawsze mogę na niego liczyć, kiedy potrzeba mi wsparcia, pomocy, czy kompana do kieliszka. Ludzie są różni, niestety nie noszą etykietek... Pn lut 22, 2010 14:58 Łyncior Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 14:10Posty: 22 Re: mieszkanie z teściami po ślubie Patrząc na teściów widzę ich wady i zalety. Są dobrymi ludźmi, raczej nie mają potrzeby ciągłego wtrącania się do naszego życia, ale wydaje mi się, że jest coś niedobrego w tym, że chyba trochę za bardzo chcą zatrzymać córeczkę u siebie. Cieszę się, że moja narzeczona ma dobre relacje z rodzicami, ale boję się, że nie będzie końca poleceniom typu: "rozładuj zmywarkę, załaduj zmywarkę, odkurz, umyj, ugotuj, pomóż mi w tym i w tamtym", widzę, że teściowa ma dużo pracy przy domu i może chcieć żebyśmy jej cały czas pomagali. Nie ukrywam, że wolę się z nimi widzieć na obiadach niż siedzieć u nich przez cały tydzień i słuchać ich kłótni z młodszym synem - to jednak może się zmienić, bo on się niedługo wyprowadzi. Sam już nie wiem. Myślę sobie, że warto spróbować, ale boję się, że jak już tak zostaniemy, to na zawsze, albo że wyprowadzimy się kiedyś trzaskając drzwiami, nikt nie jest łatwy w pożyciu i nie wiem czy uda się tam stworzyć zupełnie oddzielną, odrębną przestrzeń naszego domu. Pn lut 22, 2010 15:20 Anonim (konto usunięte) Re: mieszkanie z teściami po ślubie No cóż, nie bierz informacji od anonimowych ludzi na forum zbyt poważnie, sam wszystko przemyśl, ale...Ja na Twoim miejscu brałbym dziewczynę i zwiewał układać sobie życie skromniej ale na własnym. Masz rację, że jak się zasiedzicie, to potem może być trudniej. Powstaną zobowiązania, narosną żale, jak wspomniałem wnuki też mogą nie ułatwić sprawy...Cokolwiek postanowicie, szczęścia życzę. Pn lut 22, 2010 15:59 Anonim (konto usunięte) Re: mieszkanie z teściami po ślubie Ja bym proponowala na poczatek zamieszkanie osobno. Mlode malzenstwo najpierw musi sie dotrzec, a glupio sie klocic, kiedy tesciowie po kilku latach, kiedy okrzepniecie, znajdziecie wlasne zwyczaje, przyzwyczajenia, podzial obowiazkow, postanowicie z tesciami zamieszkac, to bedziecie miec jakas baze. No i zona przestanie byc tylko corka, ktora sie nigdy od rodzicow nie wyprowadzila, a bedzie zona i gospodynia "na wlasnym". Tez inaczej bedzie mogla ustawic kontakty z rodzicami. Pn lut 22, 2010 16:16 panifrał Dołączył(a): Wt lip 21, 2009 17:06Posty: 96 Re: mieszkanie z teściami po ślubie Jak napisał Liam, nie podejmuj decyzji pod wpływem forum - ty sam najlepiej wiesz, w jakiej sytuacji mojego dośwaidczenia wiem, że takie historie raczej dobrze się nie kończą. Teściowie/rodzice z reguły mają swoje oczekiwania, które często są sprzeczne z poglądami/potrzebami młodych ludzi. Tak było u mnie. W dodatku, ponieważ teściowie są dość zamożnymi ludźmi, ofiarowywali nam drogie prezenty, które, jak się potem okazało, wcale bezinteresowne nie były. My po roku zwiewaliśmy do wynajętego mieszkania. Odwiedzamy się kilka razy w roku i tak jest dobrze; uczucie niezależności od nich, choć związane z gorszą sytuacją materialną, jest wspaniałe!!!Cukierkowy obraz wielokopokoleniowej rodziny jest możliwy do zrealizowania tylko w reklamach. W rzeczywistości zawsze są konflikty interesów, bo niemożliwością jest, żeby ich nie było, kiedy w jednym miejscu mieszka kilkoro ludzi i do tego o sporej różnicy wieku. Musisz sobie przemyśleć sprawę, odpowiedzieć na pytanie, czy jesteś na to gotowy. Poza tym, moim skromnym zdaniem, fakt, że teściowie chcą zatrzymać córkę przy sobie nie wróży za dobrze. Jaki mają stosunek do ciebie? Pn lut 22, 2010 17:43 Łyncior Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 14:10Posty: 22 Re: mieszkanie z teściami po ślubie No cóż, chyba teraz dopiero widzę, że obraz, który miałem w głowie, był obrazem, na którym na pewno nie było nas. Jeżeli o mnie chodzi to mają stosunek pozytywny, choć drażni mnie właśnie to, że ciągle się pytają kiedy znów przyjedziemy itp. Z jednej strony to miłe, że chcą się ze mną widzieć, z drugiej wygląda mi czasem, jakby nie do końca zdawali sobie sprawę, że ja też mam swoje życie i swoich rodziców, z którymi chcę spędzić weekend czy święta. W ogóle to trochę mnie dziwi ich stosunek do córki, czasem poprostu wydaje mi się, że czują się opuszczeni, jednak ona ma raczej zdrowy stosunek do nich i to raczej ich problem, z którym muszą sobie jakoś sami poradzić. Tak naprawdę to chodzi bardziej o teściową. Teść raczej nie stara się nas przekonać do pozostania. Teraz tylko myślę, jak im to w końcu powiedzieć, żeby skończyć ten temat. Bo do tej pory nasze rozmowy się kończyły na "jeszcze się zobaczy" i "nie wiadomo" albo "być może". Chciałbym im po prostu powiedzieć, że nie chcę z nimi mieszkać i zastanawiam się czy ich to może urazić. edit: zapomniałem dodać, że proponują nam też wybudowanie domu obok ich, mają na tyle dużą działkę, że można ją podzielić Pn lut 22, 2010 21:11 Anonim (konto usunięte) Re: mieszkanie z teściami po ślubie A nie powiedziałeś nam jeszcze, jakie jest zdanie Twojej narzeczonej? To chyba najważniejsze? Pn lut 22, 2010 21:55 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: mieszkanie z teściami po ślubie Jeśli jest tak jak piszesz, to lepiej zamieszkajcie jak najdalej. I faktycznie, może po kilku latach wrócić bliżej nich (np. wybudować się na tej działce obok ich domu). Ale najpierw musi zostać zerwana ta pępowina między matką i córką, bo widać, że mamusia za bardzo kocha córunię...Po kilku latach wizyt okazjonalnych zrozumie, że bez córki może żyć,a córka bez niej też świetnie sobie radzi (oby tak było).Powiedzieć zapewne nie będzie łatwo. Ale musicie to zrobić razem. To nie może być tak, że Ty powiesz im, że nie chcesz z nimi mieszkać. Ale raczej: "nie chcemy tutaj mieszkać". A jeszcze lepiej: "Chcemy mieszkać na swoim, samodzielnie". Bo to musi być wasza decyzja, a nie Twoja. I żona musi stać w tej sytuacji po stronie męża i to bardzo zdecydowanie. By nie było tak, że Ty mówisz, że nie będziecie mieszkać, a nagle pod wpływem (być może nawet szlochającej! - musicie się na to przygotować) mamy, Twoja wybranka zacznie mięknąć i znów będzie 'zobaczymy', 'nie wiadomo', w rozwiązaniu tego problemu i wszystkich następnych _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Pn lut 22, 2010 21:57 Łyncior Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 14:10Posty: 22 Re: mieszkanie z teściami po ślubie Właśnie!Narzeczona w rozmowach ze mną jest bardziej zdecydowana na nasze odejście, niż kiedy gadamy z nimi. Muszę z nią o tym porozmawiać. Pn lut 22, 2010 22:34 Roy Batty Dołączył(a): Śr lis 25, 2009 18:29Posty: 265 Re: mieszkanie z teściami po ślubie motto:"Wyskoczył mi pryszcz na d. Czy mam go wycisnąć czy czekać aż się wysuszy?"Z forum pomocy innego forumUważam, że człowiek, który nie jest gotów spontanicznie żyć samotnie, nie nadaje się na dobrego partnera życiowego. Ty bardziej potrzebujesz by się ktoś Tobą zajmował, albo rodzice partnerki albo my na forum. Weź chłopie się zastanów i raz w życiu zrób to na co Ty sam masz ochotę. _________________>>>>>>>>>> link <<<<<<<<<<< Pn lut 22, 2010 23:41 panifrał Dołączył(a): Wt lip 21, 2009 17:06Posty: 96 Re: mieszkanie z teściami po ślubie Łyncior napisał(a): Teraz tylko myślę, jak im to w końcu powiedzieć, żeby skończyć ten temat. Bo do tej pory nasze rozmowy się kończyły na "jeszcze się zobaczy" i "nie wiadomo" albo "być może". Chciałbym im po prostu powiedzieć, że nie chcę z nimi mieszkać i zastanawiam się czy ich to może urazić. Pewnie teśiowej nie spodoba się to, że chcecie mieszkać osobno, ale coż, to jej problem. Po czasie zrozumie, że taka jest kolej rzeczy, że dzieci muszą iść własną drogą. Wiem, że czasem nie jest łatwo odmawiać, ale jest to konieczne - musisz zawalczyć o siebie. Jesli teraz tego nie zrobisz, potem możesz żałować. Wt lut 23, 2010 9:46 igor Dołączył(a): Pn cze 29, 2009 21:22Posty: 439 Re: mieszkanie z teściami po ślubie Kamala napisał(a):Ja bym proponowala na poczatek zamieszkanie osobno. Mlode malzenstwo najpierw musi sie dotrzec, a glupio sie klocic, kiedy tesciowie po kilku latach, kiedy okrzepniecie, znajdziecie wlasne zwyczaje, przyzwyczajenia, podzial obowiazkow, postanowicie z tesciami zamieszkac, to bedziecie miec jakas baze. No i zona przestanie byc tylko corka, ktora sie nigdy od rodzicow nie wyprowadzila, a bedzie zona i gospodynia "na wlasnym". Tez inaczej bedzie mogla ustawic kontakty z tę wypowiedź Kamali weź sobie Łyncior do serca. I mówię to z własnego doświadczenia bo dokładnie taki system przetestowałem osobiście (chociaż wyszło trochę przez przypadek). Oczywiście fakt, że u mnie się to sprawdziło perfekcyjnie nie oznacza, że tak samo będzie u Ciebie, ale potraktuj to jako głos praktyka w dyskusji Pt lut 26, 2010 8:06 ToMu Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49Posty: 10063Lokalizacja: Trójmiasto Re: mieszkanie z teściami po ślubie Jestem nieco ponad pół roku po tę możliwość i mieszkamy od początku "na swoim" (mieszkanie mojej mamy). I jest to bardzo dobre. Bardzo lubię zarówno rodziców, jak i teściów - ale nie chciałbym chyba mieszkać ani z jednymi, ani z drugimi. Jest różnica wieku, więc pewnie byśmy sobie nieco przeszkadzali. Poza tym - jakby 2 rodziny funkcjonowały w jednej kuchni, jednej łazience - i pewnie tłoczno by było. A tak - mogliśmy się podocierać, otrzaskać, poznać swoje słabsze strony (które wychodzą przy zamieszkaniu razem dopiero) bez jakiegoś skrępowania przed, którymikolwiek, rodzicami. _________________Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www Pt lut 26, 2010 15:50 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
Zerwanie kontaktu z rodziną byłego partnera – odpowiada Mgr Edyta Kołodziej-Szmid. Problem z relacjami z teściami – odpowiada Piotr Bochański. Początki zazdrości rok po ślubie – odpowiada Mgr Przemysław Mućko. Ukrywanie związku przed rodzicami – odpowiada Mgr Dorota Szykulska-Paprocka. Zerwanie kontaktu z dzieckiem
qKdBUbp. 359 156 182 344 295 42 423 168 463
mieszkanie z rodzicami po ślubie forum